Porzadek, estetyka, piekno - nonsens czy tez nie?















Czy ja jestem nudna, trudna, dziwaczna, bzdurna, zastraszajaco staroswiecka, dlatego, ze lubie czystosc, porzadek, piekno, harmonie, lad i strukture? Dlaczego jestem tak uczulona na to?

Jak nauczyc sie zyc z kims, kto jest calkowitym przeciwienstwem tego co dla mnie jest tak wazne? Jak zaakceptowac dodatkowo jeszcze 4 osoby, ktore sa 100% brudasami, balaganiarzami, wychowanymi bez zadnego poczucia odpowiedzialnosci za srodowisko, w ktorym zyja, mieszkaja, poruszaja sie, spia? Ktos tu ma problem i tym ktos to jestem ja. Cudownie byc brudasem bez zadnego poczucia perfekcjonizmu, estetyki i piekna. Zyc w brudzie, balaganie, chaosie i sie tym wszystkim nie przejmowac!
Jak mam sie tego nauczyc? Jak sie zmienic? Jak zaakceptowac? Jak sie przestac przejmowac?
Tysiace pytan. Duze wyzwanie dla mojej artystycznej, estetycznej, kochajacej perfekcje i piekno natury.
Mam piekny widok z okna, na wzgorze, co mnie uspakaja i slucham Garbarka, twelve moon, co tez dziala pozytywnie na moj mozg. Taoizm, moze. Medytacja, moze. Ale nie zaprzeczenie.

Komentarze

Popularne posty