Poranne mamrotanie

Jest sobota, zimno i słonecznie. Wysiadło elektryczne ogrzewanie w pokojach na gorze, więc jest tragicznie zimno. Przyciągnęłam piecyk gazowy i się ocieplam. W nocy budziłam się tylko cztery razy, wiec jest to duży sukces. Prawdopodobnie tylko dlatego tak mało, ze wzięłam proszek nasenny. Powinnam sie zabrać za jogę, ale moje ciało jest bardzo na nie, i wprost kurczy się do środka na słowo joga. Na szczęście mój mozg się nie poddaje terrorowi cielesnemu. Czasami marzy mi się bezcielesne istnienie, sam mozg i dusza. Dusza w sensie intuicji, ZEN, podświadomości, trzeciego zmysłu. Przeczytałam książkę Chuck Norris "The Secret Power Within". Nie przypuszczałam, ze ten człowiek jest taki mądry i inteligenty. Znam dużo dowcipów o Chuck Norris, ale jakoś nigdy nie traktowałam go poważnie jako autorytetu. Za stara już jestem na studiowanie martial arts, a szkoda. 10 lat temu byłam na paru lekcjach Tae Kwon Do, ale za każdym razem przychodziłam obita, obolała i zsiniała. A szkoda, bo martial arts kształtuje charakter. A ja zdecydowanie potrzebuje dyscypliny. Potrafimy narzekać na los, na brak szczęścia, na pogodę, na przeciwności, na rząd, rodziców i UFO. Ale najmniej narzekamy na siebie. Kiedy chcemy coś osiągnąć i dążymy do tego systematycznie, i robimy wszystko co możemy i najlepiej jak potrafimy, to osiągniemy wreszcie to o czym marzymy. To się sprawdza. Zen to prawda, która jest w nas.

Komentarze

  1. piękna narzuta, właśnie chodzę po szmateksach i chcę uszyć taką patchworkową piękność, no ja nie uszyję, ja? córka krawca?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty