GDYBYM BYŁA KOTEM
Gdybym była kotem, miałabym wspaniałe pochodzenie, zapewne po ojcu z Królewskiego Rodu Perskiego, a po matce z Syjamu, dalekiego i mitycznego.
Gdybym była kotem marzyłabym całymi dniami
leżąc na tapczanie, pomrukując od czasu do czasu, brucząc i mrucząc
przewracając się z boku na bok, wyciągając i kurcząc się w kłębek.
Nie zadawałabym się z nikim i z niczym,
chyba żeby ktoś specjalnie mnie zainteresował i potrafił zdobyć moją sympatię,
to może wtedy.
Czasami podnosiłabym jedną powiekę do góry,
żeby ogarnąć mój świat stanu błogiego. Bardzo bym wybrzydzała na pokarm, który
by mi podawano do jedzenia, ażbym ich przyzwyczaiła, że akceptuję tylko to co
najlepsze i najsmaczniejsze, naprawdę świeże ostrygi, tuńczyka na surowo,
drobno posiekanego z miętą i z oregano,
brzuszki łososia, pachnącą i rozkoszną w swej strukturze śmietankę
słodką, delikatną jak mój wąsik.
Nie pozwoliłabym się głaskać, ciągnąć za
ogon, przetrącać po uszach, przebierać, ubierać, ciągnąć na smyczy, kastrować i
tresować.
Oj, gdybym była kotem zapewne marzyłabym,
żeby być kimś innym, albo czymś innym.
Gdybym była kotem..............
16
styczeń 2005
Kasia Turajczyk - nie wolno kopiowac ani drukowac bez pozwolenia autorki
Komentarze
Prześlij komentarz