Perfekcja zaistnienia
Perfekcja
zaistnienia
Marzec/2015
To było w
Szkocji,
Północno-zachodniej
W czerwcu 2005
Roku Pańskiego
Gdzieś między
Lairg i Blairmore
Zatraciło mnie
nagle
W kilometrach
ciszy
Muzyki
zawieszonych
Chmur
rozmarzonych
Barw namalowanych
Deszczem nitek
tęczowych
Zaniemówiło
pięknem
Perfekcyjności
niemożliwej
Zaistniałej na
przekór
Okrutności
człowieczej
Zawisłam w jedności
Pogodzenia siebie
Kosmosu, praw
Ziemi,
Bogów z Ben Hope
Muzyki życia
mojego
Zakręconego
Strącona poddałam
się
Doskonałości
ciszy
W Dùthaich
MhicAoidh.
Komentarze
Prześlij komentarz