Toskania, depresja, Gosia, sztuka i Akademia

        Niedługo znajdę się w Toscani. W maju będę w Toskani. Musze chyba jeszcze raz napisać, Toscana, teraz po włosku.
Pełna nadziej na poprawienie swojego ponurego nastroju, powtarzam sobie, ze już niedługo szara masa komórkowa Leonarda, ciągle gdzieś tam wibrująca ponad Florencją spadnie na mój przefermentowany, zamulony, podgniły mózg. Będę jak ten przepyszny indyk nadziewany migdalami i żurawiną. Czyli znowu możliwa do strawienia.
Ja pełna nadziej, że słońce, a przede wszystkim te historyczne, intelektualne i artystyczne wibracje napędzą mnie znowu energią na życie…….a tutaj Gosia, która akurat jest we Florencji (Galleria dell'Accademia we Florencji) tak mi napisała:
“ tu wszyszyscy twórcy jakich spotkałam mają depresje artystyczną, gdyż są w Toskanii
wiec chyba tym co przyjeżdżają już z depresją powinno się poprawiać (to o mnie) równowaga w przyrodzie musi być
oddech Michała Anioła na karku musi mieć paraliżujące działanie (Akademia jest zarówno galerią muzealną – a jedną z najważniejszych rzeźb jest David Michala Anioła) wszyscy na akademii wyglądają jak banda bezdomnych narkomanów, którzy po pijaku wpadli do kontenera z gwoździami.
Wszyscy tu marzą o wyjeździe do Niemiec i sztuce konceptualnej
natomiast Niemcy idą o krok dalej i marzą o Lodzi!”
         I teraz już sama nie wiem, czy jednak jechać tam na studia, czy nie. Pojadę najpierw w maju i sprawdzę co i jak!

Komentarze

Popularne posty