Najstarsza profesja na świecie i prawo do emerytury.
Wracałam z Muzeum Farmacji na Placu Wolności w Lodzi. Spotkałam
dwie prostytutki w wieku emerytalnym. Tzn. tak mi się wydawało, że to były już
emerytowane członkinie tego tak zacnego zawodu. Okazało się, że się myliłam.
Obrzuciły mnie stekiem bardzo ciekawych epitetów, tudzież zwrotów, które mi
były obce. Kiedy udało mi się wytłumaczyć, że jestem pisarką i artystką, i moja
ciekawość była czysto profesjonalna, poza tym bardzo chciałabym im zrobić
zdjęcia – złagodniały. Zgodziły się na zdjęcia pod warunkiem, że najpierw się
umalują, wysztychują i przebiorą. W tym momencie zaprotestowałam, że już są zdecydowanie
wystarczająco wymalowane.
Moje tłumaczenia nic nie pomogły. Argument, że obiektyw może nie wytrzymać
natężenia kiczu w połączeniu z dramatycznym pięknem sytuacji, został przyjęty
dźwiękami pełnymi dysonansu a’la Penderecki. Zrezygnowałam, długo jeszcze
słyszałam słowne wiązanki, które jak cień ciągnęły się za moją osobą. Miałam
szczęście, że mnie nie pobiły. Kiedy doszłam do Północnej cień mnie opuścił,
schował się gdzieś do bramy przy Nowomiejskiej.
Ale ciągle jestem ciekawa, kiedy przechodzi się na emeryturę,
jeśli wykonuje się ten najstarszy z zawodów. I czy w Polsce, tym paniom przysługuje
emerytura. Jeśli nie, to prostytutki powinny się zrzeszyć i walczyć o to prawo. Politycy, prawnicy, lekarze, nawet brunatni się prostytuują i dostają bardzo dobre emerytury to dlaczego nie prostytutki?
Komentarze
Prześlij komentarz