Urodziny w Kornwalii.

Mam taki rytuał, bardzo prywatny, że w okresie swoich urodzin lubię być gdzieś daleko i w drodze.Daleko od swojego domu, zwykłych codziennych spraw, a zwłaszcza daleko od urodzinowych tradycyjnych kolacji czy też urodzinowych przyjęć.
W tym roku miała być Florencja i Toskana, skończyło się na Kornwalii. Pojechaliśmy na koniec Kornwaliii, poludniowy-zachód. Prześliczne hrabstwo. Jedno z biedniejszych w WB, może dzięki temu ma jeszcze tak dziką i niezniszczoną przez człowieka florę i faunę. Przepiękna wrzosowiska, dzika i groźna linia wybrzeża od strony zachodniej- dramatyczne klify na przemian z piaskowymi plażami; od strony południowej przypomina trochę francuską riwierę – łagodniejszy klimat, drobnoziarniste plaże, palmy i inne egzotyczne rośliny. Ludzie są niesamowicie sympatyczni, podobno 50% mieszkańców ma jeszce krew celtycką. Ale nie kultywuja swojego języka tak jak Szkoci. W Szkocji nazwy ulic, domów i wszelkie informacje są zawsze w dwóch językach. Jest bardzo zielono i drzewiasto. Nie było jeszcze tak dużo turystów, chociaż od maja, aż do września jest ich aż za dużo. Mieszkaliśmy w Hotelu Rezydencji dla Artystów w Penzence. Każdy pokój jest umeblowany i pomalowany w innym stylu i przez innego artystę z Cornwall. Polecam, nie jest to Marriott standard, ale cenny też nie są Marriotta. Przesympatyczna obsługa/ artyści.
Byliśmy w St Yves, zwiedziliśmy ogrody, zamek i kościół na wyspie St Micheal's Mount i oczywiście pojechaliśmy zobaczyć Land’s End. St Yves słynnie jako miejscowość artystów i miejsce sztuki. Rzeczywiście znajduje się tam Tate Modern (odział kornwalijski) i niesamowicie dużo galerii i ateliers. Tate Modern miał ciekawe propozycje. Większość galerii natomiast sprzedaje dużo kiczu dla turystów. Błękitne niebo, błękitne morze i pływające żaglówki. Ale pomiędzy nimi można znaleźć dużo dobrych obrazów. Mnóstwo ceramiki. St Yves był kiedyś ważnym portem, teraz jest miejscem dla surfiarzy, turystów i malarzy. Przesympatyczna miejscowość położona na wzgórzach, które pochylają się nad i schodzą do zatoki. Latem jest jest turystów jak mrówek, ulubione miejsce wypoczywających Anglików.
St. Micheal's Mount jest małą piramidalną wyspą w zatoce Mount blisko Marazion. Na wyspie znajduje sie stary zamek, kościół Sw. Michala, przepiękne ogrody, podziemny transport kolejowy, parę starych budowli/ domów mieszkańców wyspy, cmentarz. Na wyspę można dojść pieszo podczas odpływów, tak jak nam się to udało. W drodze powrotnej skorzystaliśmy juz z lodki. Mogłabym zamieszkać w tym zamku. Musze się koniecznie dowiedzieć, czy są jeszcze jacyś wolni panowie do wzięcia w rodzinie St Aubyn.
Land's End jest to witający i żegnający cypel na wyspie Brytyjskiej od strony południowo-zachodniej.
A tutaj garść zdjęć z Kornwalii.

















Komentarze

Popularne posty