Co dalej z piękną Heleną?


Co dalej z piękną Heleną?

 artykuł SZYMONA SPANDOWSKIEGO 



   Toruń przypomniał sobie o swojej gwieździe z wielkim entuzjazmem i... szybko o niej zapomniał.
    Filmoteka Narodowa szykuje w Warszawie wystawę poświęconą Helenie Grossównie. W 2013 r. do księgarń ma trafić jej biografia. 

   Toruń mógłby na tym skorzystać, najpierw jednak musi odświeżyć sobie pamięć. Czytelnikom „Nowości” Heleny Grossówny, królowej przedwojennego polskiego srebrnego ekranu, przypominać nie trzeba. Trzy lata temu, gdy dzięki festiwalowi Tofifest pochodząca z Torunia aktorka została przypomniana, pisaliśmy o niej wiele. Udało się wtedy odnaleźć jej toruńskich krewnych, znajomych. Z jednej strony zalała nas fala wspomnień, z drugiej - zdziwienie i zainteresowanie. Wiele osób ze zdumieniem dowiadywało się, że artystka, z którą Eugeniusz Bodo „umawiał się na dziewiątą” była - jak opowiadał jej syn - Helenką z Torunia. Podczas towarzyszącego festiwalowi przeglądu filmów z Grossówną, kinowe sale wypełniały się widzami, aktorka doczekała się również tablicy wmurowanej w ścianę Naszego Kina przy Podmurnej, radni z entuzjazmem przyjęli pomysł, by uczcić aktorkę, czyniąc ją patronką ronda na przebudowywanej wtedy ulicy Mickiewicza. Tak było w 2009 roku, później jednak rondo przypadło komu innemu, natomiast tablica, która przecież znalazła się w ścianie kina po to, by podkreślać filmowe tradycje miasta, jest dziś płytą wiszącą na opuszczonym budynku, który po likwidacji kina miał się zresztą stać knajpą.
    - Bardzo często przyjeżdżam do Torunia i zawsze tu przychodzę - mówi Michał Cieśliński, syn Heleny Grossówny, którego na ulicy Podmurnej spotkaliśmy dwa dni temu. - Żałuję, że kino, które tu było, zostało zamknięte.
   Może warto by więc było kamienną pamiątkę przenieść w miejsce mniej przypadkowe, gdzie toruńską gwiazdę mogłaby przypominać skuteczniej? Tylko dokąd? Najlepszy byłby chyba teatr Wilama Horzycy, z którym Grossówna przez lata była związana, tam już jednak o aktorce przypomina mała wystawa. Dom artystki do naszych czasów się nie zachował, stał przy obecnej ulicy PCK. Do dziś jednak istnieje szkoła, w której, jak wspominała jedna z koleżanek, mała Grossówna, przyszła absolwentka szkół baletowych, tańczyła na ławkach. Okolica bardzo się przez ten czas zmieniła, mury „szóstki” przy ulicy Łąkowej wciąż są jednak te same.
   Fundatorem tablicy jest Tofifest, opiekę nad szkołą sprawuje miasto, obu stronom podsuwamy pomysł przenosin tablicy, sądząc, że dzięki temu każdy coś zyska. Szkoła pochwali się sławną uczennicą, wartą zresztą zapamiętania nie tylko ze względu na jej role filmowe czy najpiękniejszy uśmiech Warszawy - taki tytuł przyznała aktorce jedna z przedwojennych stołecznych gazet.
   Podczas okupacji Grossówna była oficerem Armii Krajowej, członkiem oddziału do zadań specjalnych. Ratowała swoich kolegów aktorów aresztowanych przez hitlerowców po zamachu na Igo Syma, brała udział w powstaniu warszawskim, a po jego upadku trafiła do obozu w Oberlangen.
   - Z tym zresztą wiąże się pewna dość wzruszająca historia - mówi Michał Cieśliński. - Kiedyś siedziałem w kawiarni i usłyszałem, jak przy sąsiednim stoliku kilka pań rozmawia o swoim pobycie w tym obozie. Zaintrygowany podszedłem więc do nich, przedstawiłem się i zapytałem, czy może pamiętają moją mamę. Powiedziałem kim była, na to te panie, ogromnie poruszone, zaczęły opowiadać, jak bardzo je, bardzo młode wtedy dziewczyny, mama podtrzymywała tam na duchu.
   Przedwojenna i wojenna przeszłość w Polsce ludowej zamknęła aktorce drzwi do dalszej kariery. Taki życiorys dla szkoły może być ozdobą, a dzięki uczniom pamięć o aktorce na pewno nie zginie. Na jej odświeżeniu zyska także miasto, w przyszłym roku Filmoteka Narodowa chce zorganizować poświęconą Grossównie wystawę, do księgarń ma także trafić biografia aktorki.
   - Interesuje się nią coraz więcej, często bardzo młodych ludzi - mówi Adam Wyżyński, kierownik biblioteki w Filmotece Narodowej. - Dzieje się tak m.in. dzięki temu, że ponad połowę, dawniej trudno dostępnych przedwojennych polskich filmów można dziś obejrzeć w internecie. Przypominając sobie o Helence z Torunia, miasto może więc tylko zyskać. Postać wyjątkowa, zainteresowanie nią spore...
 
Szansa na promocję wielka.

 szymon.spandowski@nowosci.com.pl

Komentarze

Popularne posty