"sex and the city"
Wyciagnelam Jima na "Sex and the City" i biedak meczyl sie tragicznie. Nie tylko on. Ja po 30 minutach ogladania mialam tez dosyc, calkowicie. A serial ogladalam i bardzo go lubilam. Film jest calkowitym beznadziejnym bzdedem, chala, tragiczna pomylka. Nie rozumiem jak moze sie podobac!!!!! Serial byl swietny, bo trwal krotko, gagi slowne byly smieszne, Samanta byla szalona i komiczna w swoim uwielbieniu seksu, perypetie milosne trwaly krotko i byly przerywane scenami lunchow, spotkan, imprez, szykownych sklepow NY, czasami zupelnie ciekawymi sloganami i przemyslaniami. Film jest tragiczny, dlugi, nudny, naszpikowany tylko butami, fashion, torebkami Vutton i cakowitymi bzdetami. Jedynie Dante jest mocno seksy pod prysznicem. Szkoda czasu na taki bzded.
No prosze, a mialam sie wybra na ten film z kumpela, w koncu jakos nam nie wyszlo, jak widac moze i dobrze :)
OdpowiedzUsuń