trudno jest zyc
z......
lepiej zyc z kims/ kimsioma, kto maja/ maja chociaz w 70% podobne wyobrazenia na temat organizowania zycia, wspolnego zycia pod jednym dachem, odpowiedzialnosci.
Jest to cudowne jak czlowiek dobierze sie pod wzgledem duchowym, ale codziennosc jest mniej duchowa, i sa normalne obowiazki, jest dom, w ktorym sie zyje, ktory trzeba sprzatac, pranie, ktore trzeba nastawic, trzeba wyproznic pralke, rozwiesic rzeczy uprane, potem je skolekcjonowac i ulozyc w szafie (albo mozna inaczej jak moj przyjaciel, wszystko skotlowane wrzucic na jedna pulke, a pozniej gdy sie czegos potrzebuje to sie wyciaga, i tak sie chodzi, w pogniecionym, zmietoszonym, ohydnym).
Jim zrobil dzisiaj pizze, wlasna robota, ciasto wlasnej produkcji, cale oprogramowanie i design tez. Pizza byla przepyszna, z anchovis, taka jaka lubie. Jak go nie kochac. Frustracja i milosc. Jak pogodzic jego brudasy-dzieci, jego calkowite olewanie czystosci i moja milosc do pozadku i harmonii????
lepiej zyc z kims/ kimsioma, kto maja/ maja chociaz w 70% podobne wyobrazenia na temat organizowania zycia, wspolnego zycia pod jednym dachem, odpowiedzialnosci.
Jest to cudowne jak czlowiek dobierze sie pod wzgledem duchowym, ale codziennosc jest mniej duchowa, i sa normalne obowiazki, jest dom, w ktorym sie zyje, ktory trzeba sprzatac, pranie, ktore trzeba nastawic, trzeba wyproznic pralke, rozwiesic rzeczy uprane, potem je skolekcjonowac i ulozyc w szafie (albo mozna inaczej jak moj przyjaciel, wszystko skotlowane wrzucic na jedna pulke, a pozniej gdy sie czegos potrzebuje to sie wyciaga, i tak sie chodzi, w pogniecionym, zmietoszonym, ohydnym).
Jim zrobil dzisiaj pizze, wlasna robota, ciasto wlasnej produkcji, cale oprogramowanie i design tez. Pizza byla przepyszna, z anchovis, taka jaka lubie. Jak go nie kochac. Frustracja i milosc. Jak pogodzic jego brudasy-dzieci, jego calkowite olewanie czystosci i moja milosc do pozadku i harmonii????
Tak, codziennosc jest mniej duchowa jak piszesz i chyba dlatego troche sie boje zamieszkac z Mikolajem. To chyba typowe dla kobiet martwic sie na zapas, czy Ty tez tak masz? Jeszcze nie mieszkamy ze soba a ja juz sie martwie. Wiem ze chce z nim zamieszkac, ze chce byc z nim na zawsze. Jestem tego pewna, nie mam zadnych watpliowsci ale boje sie ze wlasnie ta codziennosc nas zniszczy. Zycie to nie bajka. Bajki koncza sie na "zyli dlugo i szczesliwie" i ani slowa o gotowaniu, praniu, sprzataniu itd. A w zyciu tak pieknie nie jest, dopada nas szarosc dnia codziennego i jak zrobic zeby ta codziennosc nie byla taka szara? Teraz jest inaczej. Widzimy sie raz na jakis czas i jest ogromna radosc i euforia. Teraz to jest fajnie ugotowac mu obiad:) np. dzis robie spagethi z tunczykiem i wiem ze Mikolaj bardzo to lubi i z radoscia pojde gotowac obiad bo wiem ze on sie ucieszy. Mikolaj przyjdzie z pracy ucieszy sie ze obiad na stole i to jeszcze danie ktore lubi. Pochwali mnie ze takie dobre i podziekuje. A ja bede cala w skowronkach ze mu sprawilam radosc. Ale czy tak samo bedzie jak zamieszkamy razem? Czy codziennosc dnia powszednigo ta radosc mi odbierze? Teraz nawet uwazam za fajne jak robimy razem pranie bo widzimy sie rzadko i doceniamy wspolny czas i chcemy byc ze soba kazda chwile by nacieszyc sie soba przed ponowna rozlaka. A jak bedzie potem? Chce zasypiac w jego ramionach kazdej nocy i budzic sie kolo niego kazdego ranka ale czy chce zbierac po nim brudne skarpetki? Tego nie jestem pewna. Jak sprawic zeby codziennosc byla romantyczna? Czy to jest mozliwe? Moj kuzyn rozwiodl sie bo jak wracal z pracy nie bylo obiadu na stole i byl balagan w domu. Moze troche wyolbrzymiam ale od tego zaczely sie ich klotnie. Hmm.. a moze oni wcale sie tak mocno nie kochali? My z Mikolajem kochamy sie bardzo:))))))) moze wlasnie ta sila milosci pomoze nam walczyc z codziennoscia? Musze w to wierzyc:) i przestac sie bac bo jak mowia strach ma wielki oczy i byc moze zupelnie niepotrzebnie sie boje!
OdpowiedzUsuńPrzestan sie bac i martwic na zapas, bez sensu. Strach jest tylko w twojej glowie i nigdzie indziej.
OdpowiedzUsuńMysle, ze wy poprostu trzeba z gory ustalic co i jak. Rozmowic sie i omowic wszystko. Podzielic zajecia i dzialanosc w domu, przy dzieciach, zakupach etc.
Tylko trzeba ze soba rozmawiac. Ja przestalam w ogole cokolwiek robic jak sa Jima dzieci tutaj w weekendzie. I mi jest go zal, kiedy po 12 godzinach pracy za komputerem, a on pracuje naprawde duzo i ciezko umyslowo (zupelnie jak MIkus teraz), czasami nawet dluzej, przed pojsciem spac sprzata. Ale powiedzialam mu, ze moze zapomniec, ze ja jestem. Jego dzieci sa na tyle duze, ze powinny mu we wszystkim pomagac. A jesli on tego nie wymaga, a jesli wymaga to one go nie suchaja, to juz jest to jego problem. Poza tym, tez mu powiedzialam, ze jak zamieszkamy razem to beda inne reguly gry. A jesli komus sie nie podoba, to poprostu zamieszkac w hotelu. Ale jestem wiedzma.......ha, ha.